top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraPiotr Kanikowski

79. Gi przekracza granice, m.in. dobrego smaku



W okresie świątecznym odkryłem, że siatka odgradzająca mój balkon od balkonu sąsiadów na Ginger nie działa. Moja kotka znalazła sposób, jak ominąć tę przeszkodę i wedrzeć się na ich terytorium. Tu jedna łapka, tu druga, tam pazurek, szast prast i voilà, jest.

Byłem dumny z jej nadzwyczajnej zwinności, dopóki podczas którejś ekspedycji nie zwymiotowała na parapet sąsiadów między bożonarodzeniowy stroik a gipsowego aniołka. Rzyg był efektowny i objął zasięgiem również stolik oraz posadzkę. Gi z dezaprobatą spojrzała na aniołka, zeskoczyła niżej, wypluła resztkę żółci po czym jakby nigdy nic wróciła na mój balkon. Szybko porwałem ją w objęcia i uciekłem do mieszkania, postanawiając, że do końca zimy będę udawał trupa z sąsiedztwa. W każdym razie nie zamierzałem wychodzić na balkon, aby nie narazić się na krępujące spotkanie.

Niestety, kot jaki jest każdy widzi, a ja mam dwa, więc jeszcze tego samego dnia uległem ich rozpaczliwym błaganiom o udostępnienie balkonu. Brak mi siły woli, co naraża mnie na rozmaite niebezpieczeństwa. Dyskretnie zerknąłem zza winkla: rzyg był na swoim miejscu. Nie zniknął także w następnych dniach, choć pod wpływem warunków atmosferycznych wyraźnie wysechł i stężał. No cóż, pomyślałem ze współczuciem o sąsiadce, coraz trudniej będzie go usunąć. Wymyśliłem sobie, że jakby co, to z Ginger zwalimy wszystko na Spajderka. No bo kto by pomyślał, że ona potrafi przez tę siatkę szast prast...

24 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page