top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraPiotr Kanikowski

75. Robię co mogę, by Gigi trawiła z frajdą

Od pani weterynarz dostałem woreczek z siedmioma tabletkami dla Gigi. Przypomiają wydrążone ziarenka białej fasoli z jakimś proszkiem w środku. To priobiotyk, wspierający frajdę w trawieniu, bo ostatnio trawienie Ginger wychodziło średnio. Co zjadła, to zwróciła. Musieliśmy zasięgnąć porady eksperta. Zasięgnęliśmy, no i nie wdając się w szczegóły, zostałem z tymi tabletkami jak Himilsbach z angielskim.

Powinienem doustnie aplikować Gigi po jednej tabletce dziennie, ale ona uważa, że to głupie. Pierwszą fasolkę próbowałem ukryć w karmie złożonej - jak zapewnia producent - z kawałków kurczaka w pysznym sosie - rozmokła. Koty powąchały, wyczuły podstęp i odmówiły konsumpcji. Karma poszła do kosza. Następną kapsułkę rozbroiłem, by po kryjomu wymieszać jej zawartość z uwielbianą przez Ginger i Freda pastą odkłaczającą. Ona nie chciała jej tknąć, on zjadł, z ociąganiem i niechętnie, przekornie demonstrując brak frajdy w trawieniu.

Westchnąłem. Taki los. Trafiły mi się warszawskie cwaniaki. Zrozumiałem, że trzeba uciec się do bardziej finezyjnych metod. Sięgnąłem po nożyczki, klej, kredki oraz papier i wzniosłem się na wyżyny finezji.




40 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page