top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraPiotr Kanikowski

73. Śnieg mamy lepszy niż w zeszłym roku.

Nie liczyłem na zimę. Z wszystkich pór roku ta jest najnudniejsza, bo zamierają owady. Trudno o muchę, która jako tako znałaby się na zabawie. Głodującym pajakom włącza się tryb energooszczędny - nie tylko zaprzestają spacerów po wannie, ale w ogóle nie wyściubiają nosów z kątów. I oba moje koty markotnieją. Snują się po mieszkaniu, pomiałkując żałośnie.

Choć z ubiegłorocznego doświadczenia wiem, że śnieg raczej nie nadaje się do zabawy, wziąłem wczoraj wieczorem miskę i wyskoczyłem przed blok nazbierać go trochę dla Ginger i Freda. Wyglądał świeżo, rzeźko, zachęcająco, jak lodówka z Media Expert w Black Friday. Uformowałem z niego w wannie coś na kształt piaskowych bab. Przywołane do łazienki koty na chwilę okazały zainteresowanie. Powąchały śnieg, pomacały łapką, ale zrażone brakiem interakcji odstąpiły na bok. "Bawimy się! Bawimy się!" - klaskałem w dłonie, a Fred i Gi demonstracyjnie rozgladały się po ścianach za muchą lub pająkiem.

Śnieg leżał smutny i topniał. Pomyślałem, że może jest z nim tak, jak z nieśmiałym grubaskiem, którego trzeba siłą wyciągnąć na parkiet, by zaczął tańczyć z dziewczynami. Nie namyślając się długo ulepiłem śnieżki. Bombardowałem nimi ściany łazienki, co moje koty powitały z wyraźnym entuzjazmem. Zwąchały drakę. Podskakiwały i próbowały łapką strącać przylepione do kafelek grudki. Zbierały pyszczkami spływające w dół strumyczki zimnej wody. Śnieg też zaczął się bawić. Pryskał na wszystkie strony. Topniejąc, zsuwał się po kafelkach i wannie prosto w kocie łapki. Wydawał się zdecydowanie mniej mrukliwy i niesympatyczny niż ten z zeszłego roku.

Eskimosi mają podobno 400 słów na określenie różnych odmian śniegu. Może w tym roku w Zło spadł ten fajniejszy. Do much mu daleko - latem przepadłby z kretesem, ale w zimie ujdzie.


38 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page