top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraPiotr Kanikowski

56. Naprawiło mi się pudełeczko do mruczenia.

Zaktualizowano: 30 wrz 2021

Naprawiło mi się pudełeczko do mruczenia. Bałem się, że jest popsute na dobre. Ale nie.

Po przebudzenu Fred sam wpada w moje ręce jak pięć złotych na szczęcie. Chodzę z nim po mieszkaniu, w półmroku, a on robi ten swój stary popisowy numer: wiotczeje jak opos i mruczy. Cichutkie, cichsze niż wcześniej, ale ewidentnie jest to mruczenie.

Wydaje się lekki, kiedy tak go noszę. W trakcie choroby wyraźnie stracił na wadze. Futerko wciąż wisi na nim nieporządnie. Ale ma apetyt.

Także na głupie zabawy, co dobrze rokuje przyszłości naszego, ciut zaniedbanego, bloga. O tempie rekonwalescencji niech świadczy fakt, że przestałem ratować Freda z zębów i pazurków Gigi. Znów to ona wzywa pomocy, ucieka i kryje się pod meblami, gdy zabawa w kocie zapasy wymyka się spod kontroli.

A wczoraj, nim zasnęły, biegały w ciemności jak szalone, ze szczególnym upodobaniem tratując przy tym moje łóżko.




36 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


Post: Blog2_Post
bottom of page