top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraPiotr Kanikowski

55. Fred bawi się ze mną w śmierć głodową.

Zaktualizowano: 30 wrz 2021

Uprzedzam, będzie ponuro. Nasza pani doktor podejrzewa, że Fred ma triaditis, immunologiczną chorobę atakującą równocześnie jelito cienkie, drogi żółciowe i trzustkę. Nic fajnego. Leczyć można tylko objawy: wypłukiwać żółć zatruwającą cały organizm, zbijać gorączkę, uśmierzać ból w podbrzuszu lub dbać, aby kot jadł i się nie odwadniał. Fred jest młody, więc pewnie razem damy radę, ale co jakiś czas muszę być gotowy na nawroty choroby. To wersja optymistyczna. Wersja pesymistyczna brzmi: „chłoniak”.

Już wiem, że tej zabawy nigdy nie polubię. To zabawa w kota niejadka. W umierającego kota, inaczej. Ból i gorączka sprawiły, że Fredzio ostatnio nie chciał jeść. Wypróbowałem wszystkie tricki opisane w internecie. Smarowałem mu łapkę sosem z karmy, by ją z siebie zlizywał. To samo robiłem ze zblendowanymi kawałkami mięsa i warzyw. Podgrzewałem jedzenie, aby pachniało mocniej. Kruszyłem do niego przysmaki Dreamies. Mazałem je z pastą odkłaczającą. Podawałem smaczne kąski z dłoni. Aranżowałem polowanie na ciepłą polędwiczkę z kurczaka. Eksperymentowałem ze specjalistycznym mlekiem, podawanym klasycznie – z miseczki – i przez smoczek. Rozstawiałem po całym mieszkaniu talerzyki z karmą. Płaskie, bo najlepsze. Pojechałem po tuńczyka, który podobno potrafi oczarować koty swoją wonią – nas rozczarował.

Fred nie kryje irytacji. Od wczoraj mam wrażenie, że tylko go męczę. Zaczął przede mną uciekać i kryć się po kątach w obawie, że znowu będę go karmił. Przestał przejmować się tłustym sosem na łapce. Albo muskał go języczkiem i z obrzydzeniem odwracał głowę. Gdy podsuwałem mu pod nos przysmaki, słał mi znużone spojrzenia.

Po kroplówce i podaniu leków jest poprawa. Gdy wróciliśmy od weterynarza, prosto z transportera podreptał do miseczek z suchą karmą. Potem poskubał trochę "dania premium" z tuńczyka, kupionego specjalnie na tę okoliczność. A przed chwilą zjadł z ręki całkiem sporo surowego fileta z kurczaka. Dlatego w tej chwili jestem skłonny napisać, że niewiele rzeczy na świecie porusza mnie równie mocno, jak odratowany od śmierci głodowej kocurek, gdy ostrożnie wybiera z palców kawałki mięsa, żuje je i przełyka.



94 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commentaires


Post: Blog2_Post
bottom of page