top of page
Szukaj
Zdjęcie autoraPiotr Kanikowski

54. Dzielę tabletkę na trzy.

Zaktualizowano: 30 wrz 2021

Wiatr szarpie babim latem przyczepionym do gałęzi sosny. Cieniutkie niteczki połyskują w słońcu, które dopiero co wysunęło się zza bloków. Dochodzi siódma. Siedzimy z Fredem na balkonie. Jest też Ginger, na poręczy - nie jak my, na kocyku. Najweselsza z naszej trójki.

Fred wybiera ostatnio kocyk, bo nie jest zdrowy. Złapał jakiegoś wirusa. W piątek byliśmy u weterynarza. Dostał zastrzyk przeciwgorączkowy i kroplówkę. Wczoraj wieczorem wypiąłem mu z łapki wenflon – nie dało się dłużej patrzeć, jak na zmianę to liże, to szarpie ząbkami czarny plaster.

Ta senność która zmogła go po powrocie z urlopu, mogła być pierwszym objawem choroby. A ja śmiałem się, że mam w domu niedźwiadka, który zapadł w sen zimowy. Dopiero w czwartek zorientowałem się, że mój miś jest słaby jak kurczak. Gi napadła go rano, próbując wciągnąć do kocich zapasów. Wtedy zobaczyłem, że Fred kładzie po sobie uszy i kuli się przed siostrą, rozpaczliwie próbując uniknąć jej zębów i pazurów. Wcześniej to on, większy, silniejszy dominował w takich walkach, zmuszając z czasem Ginger do ucieczki pod meble. Gdy zeskakiwał z fotela aż ugięły się pod nim tyle łapy.

Potem już tylko ciągle leżał. Spał albo smutno patrzył gdzieś przed siebie. I jeszcze kompulsywnie lizał się po łapach, brzuchu. Ani razu nie zamiauczał. Kiedy budziłem się w nocy, zapalałem światło i patrzyłem na Freda, wydawał mi się przerażająco mądry, jak pogodzone z losem dziecko w hospicjum. Nosiłem go do kuwety i pod kran z wodą. W urywanym śnie nie ważył nic. Prześwitywał pod światło. Koci opłatek.

Dzisiaj po raz pierwszy od dawna podszedł do mnie od tyłu i wbił pazurki w plecy, bym wziął go na ręce. Będzie dobrze. W białej torebce leżą dwie trzecie pokruszonej tabletki, która przywróci mu siły. Trochę dam mu dzisiaj. Trochę dam mu jutro.









61 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Commentaires


Post: Blog2_Post
bottom of page