top of page
Szukaj

33. Raz dwa ogarniamy z Fredziem mieszkanie.

Zdjęcie autora: Piotr KanikowskiPiotr Kanikowski

Nawet w nudnym mieszkaniu – 64m2, blok, szczątkowe ofirankowanie okien, zero myszy, muchy tylko przelotnie - są jednak jakieś pająki. Zakamuflowane. Uśpione. Pochowana po kątach partyzantka. Tchórzliwe dekowniki.

Zdegustowane tym brakiem godności koty obchodzą pokoje wypatrując, czy czasem nie pojawił się któryś na suficie. Nieraz dawały się zwieść ciemniejszej plamce, cieniom albo, przeciwnie, odpryskom światła. Polują samodzielnie. Jeśli zachodzi potrzeba zaangażowania czynnika ludzkiego, przysiadają najwyżej jak się da i miauczą, aby je trochę podsadzić.

Tak znalazłem nowe zastosowanie dla Freda: omiatamy razem pajęczyny. Biorę go na ręce, podnoszę wysoko, a on machając łapkami usuwa jedną po drugiej. Potem wystarczy oczyścić futerko kota z pajęczyn i już można zapraszać na salony Małgorzatę Rozenek z kamerzystą.

Fred z miejsca pokochał sprzątanie. Dopóki nie spróbowaliśmy, nie miałem pojęcia, że z niego taki porządnicki. Takie zastosowanie kota jest bardzo wygodne, bo we dwójkę obywamy się bez stołeczka i miotły. Przy moim wzroście i jego gibkości zasięg mamy w sam raz jak na standardowy blok z wielkiej płyty. Obeszliśmy pokoje. W pięć minut ogarnęliśmy całe mieszkanie.

Ginger z pewnością również dałaby radę, ale ponieważ rośnie nieco wolniej od brata, musiałbym stawać na palcach. Jest za to niezastąpiona do wymiatania kurzu i pajęczyn spod szafek albo na przykład zza lodówki. Wszędzie wlezie. Mi to pasuje. W odkurzaczach - o ile się orientuję - też spotyka się różne szczotki do różnych zastosowań.



 
 
 

Comentários


Post: Blog2_Post

Formularz subskrypcji

Dziękujemy za przesłanie!

784604641

  • Facebook
  • Twitter
  • LinkedIn

©2021 by Głupie zabawy są głupie. Stworzone przy pomocy Wix.com

bottom of page